Lubelskie cebularze

Pierwszy mój przepis na stronie od rozpoczęcia epidemii. To nie znaczy jednak, że nic nie gotuję. Wręcz przeciwnie, kuchnia chodzi prawie non stop z przerwami na spanie i pracę! Właśnie dlatego jakoś zapomniałam przeznaczyć czas na twórczość pisaną. A teraz do rzeczy… Dużo z nas siedzi z dala od rodziny lub samotnie zamknięci w domu. W takich momentach często kulinarnie wracamy do smaków z dzieciństwa, które przynoszą nam najwięcej radości i wspomnień. Dlatego, kiedy mój chłopak powiedział mi, jak kiedyś u siebie w rodzinnym mieście chodzili do piekarnii po cebularze, postanowiłam mu dać coś z tych wspomnień w tym trudnym okresie.

Dla tych, którzy nie znają tego wypieku (tak, są tacy ludzie, sama pierwszego cebularza zjadłam w tamtym roku i byłam bardzo zdziwiona tym tworem): pyszna bułeczka drożdżowa z farszem z cebuli i maku. Od razu dodam, że jeżeli nie lubisz maku, spróbuj chociaż za pierwszym razem go dodać. Nie jest on smakiem przewodnim tego wypieku, dowództwo tutaj przejmuje cebula, a ja wyznaję zasadę, żeby zacząć od klasyki i dopiero potem eksperymentować.

Cebularze rozłóż sobie na dwa dni. W pierwszym przygotuj farsz. W wielu przepisach, jakie czytałam, autorzy zalecali zrobić go na dzień wcześniej i przez noc pozostawić go w lodówce. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała wersji z i bez wyczekania tego okresu. Z moich doświadczeń wynika: jeżeli masz czas i nie śpieszy Ci się, warto przygotowaś go dzień wcześniej. Jeżeli jednak zrobisz farsz w ten sam dzień i pozostawisz do ostygnięcia – też będzie pyszne. 🙂

Cebularze – przepis

Na farsz potrzebujesz:

  • 2 cebule,
  • 2 łyżki maku,
  • 2 łyżki oleju,
  • 1 łyżeczka soli.

Przygotowuje się go bardzo prosto. Pokrój cebulę w grubą kostkę. W rondelku zagotuj wodę. Kiedy zacznie wrzeć, wrzuć cebulę na 3 minuty (raz zapomniałam i gotowała się 6 i nie było źle). Po tym czasie odcedź wodę i przełóż cebulę do słoiczka lub miseczki. Jak będzie jeszcze gorąca, dodaj sól, olej oraz mak. Kiedy ostygnie, włóż zamkniete w pojemniczku do lodówki do momentu robienia cebularzy. Pół roboty za nami.

Teraz ciasto drożdzowe. Do jego przygotowania potrzebujesz:

  • 500 g mąki,
  • 1 jajko do ciasta i jedno do posmarowania przed pieczeniem,
  • szklanka (250 ml) mleka,
  • 3 łyżki masła,
  • 15 g drożdzy suchych lub dwa razy więcej mokrych,
  • po łyżeczce soli i cukru.

Jeżeli przygotowujesz ciasto z drożdży mokrych – wymieszaj je z cukrem, aż całe się w nim rozpuszczą. Następnie dodaj je do szklanki mleka, dokładnie wymieszaj i odstaw na 15 minut. W ten sposób powstanie zaczyn. Jeżeli nie wiesz, kiedy zaczyn będzie gotowy – powinna się na powierzchni pojawić delikatna piana. Jeżeli przez dłuższy czas jej nie ma, może sie okazać, że temperatura mleka lub pomieszczenia jest za niska. Ja wtedy ustawiam piekarnik na 40-50 stopni i zostawiam na chwilę, aż się aktywują. Uważaj, żeby nie uciekły z miseczki!

jeżeli używasz drożdży suchych, wystarczy dodać je do mąki.

Do miski wsyp mąkę, dodaj drożdże (suche, albo z mlekiem), mleko, jajko, rozpuszczone masło, cukier (jeżeli jeszcze nie jest w zaczynie) oraz sól. Szybko zagnieć ciasto, aż połączy się w jednolitą masę. Następnie przykryj je folią spożywczą w misce i odstaw do wyrośnięcia. Powinno to zająć mniej więcej godzinę – półtorej. Ciasto powinno podwoić objętość. Jeżeli nie rośnie (często suche drożdże potrzebują więcej ciepła do aktywacji) wykorzystaj po raz kolejny trik z piekarnikiem rozgrzanym na 40-50 stopni.

Po tym czasie podziel ciasto na 12 porcji. Z kulek uformuj (w rękach, nie trzeba używać wałka) płaskie okrągłe placuszki. Wyłóż je na blaszce po 6 sztuk. Na każdy nałóż porcję farszu z cebuli. Tak przygotowane ciasto… odstawiamy znowu do wyrośnięcia na kolejną godzinę. Ciasto w tym czasie musi podrosnąć, aby co najmniej przewyższyć znajdujący się na nim farsz.

Na sam koniec użyj ostatniego jajka, wbij je do miski, rozbij dokładnie widelcem i najlepiej pędzelkiem, a jak nie masz, to łyżeczką posmaruj bułeczki na obrzeżach. Nie pozostało nic innego jak pieczenie! Nastaw piekarnik na 180 stopnii, a gdy będzie już nagrzany wstaw bułeczki na 20 minut. I to na tyle drogi Czytelniku, witam Cię serdecznie w Lublinie! 🙂

Gotowe do drugiego wyrastania.
A tutaj gotowe do piekarnika.
No i oczywiście na koniec gotowe do zajadania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.